Plaża na Rønø i wizyta u wikingów w Ribe
Środę rozpoczęliśmy od krótkiego przejazdu na wyspę Rønø – słynie ona z największej w północnej europie plaży – jest to około dwa kilometry piasku między wydmami a wodą. Co ciekawe jest to piasek na tyle spoisty, że można po nim jeździć samochodem bez obaw o zakopanie. Plaża jest podzielona na strefy w których można uprawiać sporty takie jak jazda na buggy za latawcem, wycieczki konne czy żeglarstwo pojazdami podobnymi do bojerów tyle że wyposażonymi w koła zamiast płóz. Miejsce niezłe na spacer lub na przejażdżkę samochodem.
Kolejnym punktem na naszej mapie było Ribe Vikingcenter – wioska wikingów (https://www.ribevikingecenter.dk/en/home.aspx). Na sporym terenie na przedmieściach Ribe znajduje się coś na kształt żywego skansenu. Rekonstruktorzy starają się tutaj odtworzyć warunki życia z czasów wikingów – gotują w kociołkach nad ogniskami, pracują z drewnem i metalem, śpią w namiotach i chatach. Parę razy w ciągu dnia odbywają się pokazy walk i ćwiczenia wojowników. Można samemu upiec podpłomyki, wyciosać okrągły kołek z drewnianej szczapki czy pomóc w opiece nad zwierzętami w zagrodach.
Na deser zostawiliśmy sobie spacer bo Ribe jako takim. To najstarsze miasto Danii, dawniej także największy port. Trudno w to uwierzyć chodząc po wąskich uliczkach tego małego miasteczka. Duża ilość turystów, sklepy z pamiątkami, restauracje, lodziarnie – wszystko to czeka w centrum i na głównych ulicach, warto jednak wybrać się też w boczne uliczki i odetchnąć trochę od turystycznego zgiełku. Warto wspomnieć że w Ribe znajduje się bardzo wygodny parking dla kamperów z pełnym serwisem (woda, opróżnianie toalety chemicznej, zrzut szarej, toalety) – na południe od centrum (N 55.324725°, E 8.757595°), można tutaj stać maksymalnie 48 godzin.