Korona Gór Polski – Radziejowa

Radziejowa czekała na trochę lepszą pogodę i w końcu przyszedł na nią czas. Jak do tej pory, była to najdłuższa z planowanych wycieczek w Koronie Gór Polski, to kolejny powód że trochę z nią zwlekaliśmy.

Teoretycznie parkingiem z którego na Radziejową jest najbliżej, jest ten na Obidzy (https://bit.ly/3tNIdyS). Wycieczka z niego to trochę ponad cztery kilometry, niecałe dwie godziny spokojnym tempem. My jednak wybraliśmy się znowu kamperem, a ponieważ śniegu jeszcze trochę leży i dojazd w górę jest dość wąski i stromy, nie zdecydowaliśmy się tam podjeżdżać. Zostaliśmy wcześniej, na parkingu w Suchej Dolinie (https://bit.ly/3dJPolP). Z tego powodu nasza trasa w górę to już ponad siedem kilometrów, ale też było nam łatwiej zaplanować pętlę.

Początek to podejście czerwonym szlakiem po asfalcie właśnie do parkingu na Obidzy. Trasa biegnie przez tereny Suchej Doliny, gdzie znajdują się stare wyciągi narciarskie, aż do Obidzy. Widoki niespecjalne, droga też raczej nudna. Dopiero tuż za Obidzą pojawia się pierwszy piękny widok na Tatry. Pogoda w ostatnich dniach była wietrzna, więc przejrzystość powietrza mamy znakomitą.

Za Obidzą przechodzimy na szlak niebieski – zaczyna się robić błotniście i ślisko. Miejscami leżą resztki śniegu, kałuże zamarznięte – z cienką warstwą lodu. W miarę zbliżania się do Wielkiego Rogacza śniegu przybywa. Nie jest go na tyle żeby dało się jeszcze podróżować na skiturach, ale też jest go niemało i zaczynamy rozważać założenie raczków.

W praktyce podchodzimy „na samych butach” pod samą Radziejową. Trochę podpierając się kijkami, ale bez wiekszych problemów. Na szczycie już sporo osób – tym razem nie jesteśmy wśród pierwszych na szlaku. Jednak ta dodatkowa godzina podejścia z dolnego parkingu zrobiła swoje. Zaglądamy na wieżę widokową (wieje porządnie), robimy kilka zdjęć i wracamy na ławeczkę przy wieży żeby spokojnie zjeść kanapki.

W drodze powrotnej decydujemy się wracać przez Niemcową. W tym celu na Wielkim Rogaczu odbijamy na wschód czerwonym szlakiem. Ta trasa będzie podobnej długości jak nasze podejście, ale też w dużej mierze poza szlakiem. Tutaj zdecydowanie mniej ludzi, spokój i niemal płasko. Słońce przygrzewa, śnieg robi się ciężki i mokry, na szczęście nie zapada się zbytnio. Dość sprawnie docieramy na Niemcową, gdzie odbijamy na południe – uwaga – zejście drogą w lesie jest około sto metrów przed znakami na Niemcowej.

Dawniej działała tutaj chatka pod Niemcową, niestety od jakiegoś czasu jest zamknięta i ponoć nie będzie już prowadzić działalności turystycznej. Przechodzimy więc obok i schodzimy drogą – początkowo szutrową, później z płyt, aż do Kosarzysk. Jesteśmy trochę poniżej parkingu w Suchej Dolinie, musimy do niego podejść około siedemset metrów asfaltem. W sumie cała pętla to około szesnaście kilometrów. Szliśmy ją (licząc postoje) około sześć godzin.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.